Ks. Natanek odwołał się w sądzie od wyroku nałożonego za słowa o in vitro
Za tydzień, w poniedziałek, sąd ma ogłosić wyrok w tej sprawie.
Ks. Piotr Natanek przyszedł na rozprawę. Po wyjściu z sali sądowej powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się, by zapłacić 20 tys. zł Stowarzyszeniu na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian", bo - jak mówił - to tak, jakby mu ktoś "kazał płacić na obóz Auschwitz-Birkenau".
Jego zdaniem in vitro ingeruje w proces stwórczy i może doprowadzić do "zniszczenia człowieczeństwa".
Za publiczne stwierdzenie, że dzieci poczęte metodą in vitro "to nie istoty, a zwierzęta" Sąd Rejonowy w Suchej Beskidzkiej w ubiegłym roku skazał Natanka na 10 miesięcy ograniczenia wolności polegającego na wykonywaniu prac społecznych (w wymiarze 30 godzin miesięcznie) oraz wypłatę 20 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". Oskarżony miał także ponieść koszty sądowe.
W lipcu 2011 r. ówczesny metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz nałożył karę suspensy na Piotra Natanka i nie ma on prawa wykonywać żadnych czynności kapłańskich. Oznacza to, że nie podlega prawu kanonicznemu. Natanek jednak, wbrew nałożonej karze, nadal gromadzi w samowolnie wybudowanej tzw. pustelni w Grzechyni w powiecie suskim grupę swoich zwolenników.(PAP)
Autor: Beata Kołodziej
bko/ agz/