PŚ w kajakarstwie górskim - ostatni test przed igrzyskami na torze Kolna
Krakowska impreza zamyka cykl trzech zawodów Pucharu Świata. Wcześniej rywalizacja toczyła się na torach w Augsburgu i Pradze, po której wyłoniony został ostateczny skład reprezentacji Polski na igrzyska. O ile udział Zwolińskiej i to w trzech konkurencjach – K1, C1 i crossie - był od dawna przesądzony, to o dwa pozostałe miejsca rywalizowali Polaczyk z Dariuszem Popielą w K1 i Hedwig z Kacprem Sztubą w C1.
W krakowskich zawodach pojawi się cała światowa czołówka, gdyż będzie to ostatnia okazja, aby rywalizować na tym poziomie przed igrzyskami. Polska reprezentacja będzie liczyć 13 osób.
Trener kadry Jakub Chojnowski podkreślił, że start w Krakowie, na własnym torze jest zawsze wielkim wyzwaniem.
"Pucharu Świata, zwłaszcza u siebie, nigdy nie można traktować luźno. To zawsze jest coś niesamowitego - startować przed własnymi kibicami. Dlatego dołożymy wszelkich starań, aby pokazać się z dobrej strony" – zapewnił.
Do tej pory kajakarze górscy zdobyli na igrzyskach tylko jeden srebrny medal - w 2000 roku w Sydney w nieistniejącej już konkurencji C2. W tym roku największą medalową nadzieją jest Zwolińska, która zaczęła sezon w wielkim stylu zdobywając tytuł mistrzyni Europy w K1.
W zawodach PŚ w Augsburgu i Pradze Polka wypadła słabiej, bo zajęła tam odpowiednio ósmą i 11. lokatę w swojej koronnej konkurencji K1. Zawodniczka nie martwi się tymi wynikami.
"Najważniejszym celem w pierwszej części sezonu były mistrzostwa Europy. Zawody Pucharu Świata traktuję trochę treningowo, choć oczywiście zawsze chcę wygrywać" – wyjaśniła kajakarka Startu Nowy Sącz, która na poprzednich igrzyskach w Tokio zajęła piąte miejsce.
W Krakowie Zwolińska wystartuje w K1 i C1, a odpuści udział w niedzielnym crossie, gdyż już we wtorek wyjedzie do Paryża, aby trenować na torze olimpijskim.
Z kolei Polaczyk, który przed tygodniem znakomicie spisał się w Pradze zajmując drugie miejsce w K1, tym razem nie wystartuje w tej konkurencji, lecz tylko w crossie.
"Odpuszczę K1, aby organizm trochę odpoczął" – wytłumaczył.
Cross to stosunkowo nowa konkurencja, która zadebiutuje na igrzyskach. Do tej pory była traktowana przez wielu jako dodatek do podstawowej, ale już są zawodnicy, którzy wyłącznie w niej się specjalizują.
"Ja bardzo dobrze się w niej czuje. Na mistrzostwach świata byłem dziewiąty, a szósty w mistrzostwach Europy. Dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi i radzę sobie w próbie czasowej. A potem, jak już płyniemy czwórkami z rampy, to wiele zależy od sprytu i trochę też od szczęścia. Ta konkurencja wymaga całkiem innych parametrów, bo jest w niej walka bezpośrednia" – podkreślił Polaczyk, który dodał, że jest bardzo zadowolony z okresu przygotowawczego.
"Najważniejsze, że nie było żadnych problemów zdrowotnych. Barki, łokcie, nadgarstki, a więc wszystko co potrzebne do wiosłowania są w pełni sprawne. Forma zarówno ta sportowa, jak i psychiczna jest na dobrym poziomie. Teraz trzeba złapać trochę świeżości. Bardzo cieszę się z możliwości startu na domowym torze, a potem już śmiało można myśleć o tym co będzie w Paryżu" – stwierdził.
Krakowskie zawody potrwają od czwartku do niedzieli. W piątek zaplanowano finały w K1, w sobotę w C1, a w niedzielę crossu.
Grzegorz Wojtowicz (PAP)
gw/ cegl/
